mam dziwny świat
w którym
się szukam
i
odnajduję
obieram
ziemniaki
potem
paznokcie
piłuję
maluję
na styl
francuski
i już
to brzmi
lepiej
niż
ziemniaczane
obierki
jakoś
zmysłowo
może
elegancko
wszystko
przecież
zaczyna
się
w głowie
w klasie
czytam
Andersena
i sama
się wzruszam
opowieścią
o Kaju
o Gerdzie
o odłamkach
kruchych
szkieł
które
trzeba
wypłakać
są chwile
które
zastygają
jak wosk
i
jak wosk
i
chcę
je
je
złapać
za rękaw
zatrzymać
pewnie
każda
dziewczyna
chciałaby
być
Gerdą
ale
nie
jest
tak
często
jest
Kajem
tak
często
jest
Kajem
myślę wtedy
o sercach zamrożonych
o
Królowej
Śniegu
Śniegu
że
kiedyś
musiała
przecież
być
przecież
być
dobra
potem
wracam
wracam
do domu
zawsze mam miejsce siedzące
na ogół to samo
i
marzenia
w tamtej chwili
nie takie zwykłe
bo
chcę
zdążyć
na
drugi
drugi
autobus
wracam
zawsze wracam
bo trzeba
poskładać
ubrania
i
wiersze
chwilom
nie dać
się
zmazać
znowu
obrać
ziemniaki
założyć
nowy
worek
worek
na
nowe
śmieci
nowe
śmieci
pozmywać
naczynia
usiąść
chwilę
zamyślić się
zjeść
obiad
usiąść
chwilę
zamyślić się
zjeść
obiad
dotknąć
rąk
całowanych
pogłaskać
się nimi
po
twarzy
gdy
Jego
nie
ma
się nimi
po
twarzy
gdy
Jego
nie
ma
***********
No comments:
Post a Comment